czwartek, 23 maja 2019

G./25 [24.04.2019-23.05.2019]

Pełen miesiąc.
Maj w pełni.
Podłoga na tarasie zapełnia mi się kwiatami. Wszystkie pelargonie ze strychu zostały zniesione. Wykryłam szkodnika w wysianych przeze mnie kobeach ! Donice zagęszczam roślinnymi przerywnikami: werbeną, bakopą, komarnicą, lobelią, niedośpianem. Wtykam w ziemię cebulki szczawików.

Najbardziej emocjonalny w minionym czasie był wyjazd do Kr. Sama pojechałam do G. pod Łodzią. Nocowałam u Il. Trasa z domu do G. okazała się zaskakująco łatwa. Jeszcze przed wjazdem na Via Baliticę poczułam atak paniki...ale później była już tylko prosta, szeroka szosa.
W Kr spotkałam się na oddziale z psycholożką. Wyłożyłam swoje obawy dotyczące Ig i jego życiowych pomysłów. Te 3 dni były dla mnie trudne. Nie akceptuję rzeczywistości pt: życie to ciągłe zmiany i zasklepiam się w stanie wyczekiwania, otulam w depresji, żeby przeczekać... tylko co przeczekać, życie ? Wyjeżdżałam ze łzami w oczach, ze strachem trzymającym mnie za gardło, ze złością. że toczy się inaczej, niż ja chcę. Widzę jak infantylnie brzmi to ostatnie zdanie, ale stoi za nim bezradność.
Zdecydowałam się iść na terapię. Zeszłam z leków, bo problemy nie zniknęły :) a czuję się wystarczająco silna na konfrontację.
Po dwóch spotkaniach wnioski są następujące: jeśli potrzebuję, mam codziennie kupować lub robić sobie coś słodkiego, ale starać się ograniczać ilość. Wkurwy wyłapywać i urealniać ich poziom adekwatnie do przyczyny. Celebrować przyjemności, dostrzegać i podkręcać doznania :) a nadmiar emocji uwalniać pisząc !

Wkurwy były... na mamę i na An.
Z mamą poradziłam sobie. Z An... hmy... czas pokaże. Fakt, że praca stanowi dla mnie ostoję, daje poczucie bezpieczeństwa. Kolejny fakt jest taki, że moje dobre chęci brukują piekło, że ho ! Nie umiem udzielać porad, po prostu do tego się nie nadaję i powinnam nauczyć się odmawiać. A ponieważ nie postawiłam granicy w czas, to teraz do zabicia komara użyłam bomby atomowej... Tak sobie myślę (mam nadzieję), że w dwóch br i na etacie nie "trzymają mnie" z powodu sympatii.

Przesłuchałam 3 i 4 tom Millennium. 3 w porządku, 4 - czuć innego autora, postaci nijakie, dałam radę jedynie na zasadzie ciekawości, co dalej. Ale za 5 niezbyt mam ochotę się brać.
Kolejno - "Lot nad kukułczym gniazdem" - kiedyś czytała i dobrze, bo po 18 latach w formie audiobooka odebrałam jakoś płasko i trudno. Teraz kończę Kotkę i generała. To taka książka, którą po skończeniu dobrze byłoby zacząć słuchać od początku. Mam mieszane uczucia, ponieważ strasznie długo (ponad 50%) wątki to rozrzucone puzzle, które kumulują się w jednym, rzeczywiście dramatycznym i bardzo mocnym momencie, by później spadł poziom i nawet nie wiem, czy aż tak interesuje mnie finał... Dosłucham, mam nadzieję, że zmienię zdanie.
Obejrzałam Już nie żyjesz i jestem w trakcie drugiego sezonu Żony idealnej. Obydwa seriale wygrywają ze wszystkimi alternatywami wieczornymi.

Z rzeczy: D bazując na tylko sobie znanych powodach kupił dla mnie nową walizkę (chciałam pożyczyć od niego torbę) oraz telefon galaxy s5. Cóż jest idealnym exem ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz